Na każdym treningu powtarzamy dany ruch (lub ich sekwencje) setki razy. Wszystko po to, by dopracować technikę do perfekcji. Finalny efekt zależy tylko od naszej pracy – nikt tego nie zrobi za nas. Nie wyleje z siebie potu, nie zostawi swojego zdrowia i nerwów. Kontuzja lub choroba może łatwo pokrzyżować nasze sportowe plany i zniweczyć wysiłek włożony na macie. Dlatego właśnie tak istotne jest, by trenować zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami – kultura w sportach walki obowiązuje, tak samo jak kodeks fair play i zasady bezpieczeństwa.
Jak zastosować się do savoir vivre sportów walki? Zasady kultury osobistej mogą brzmieć ironicznie w kontekście sportów walki – w praktyce nie chodzi jednak o to, by przepraszać za każdym razem, gdy celnie zadamy cios. Mamy jednak dla Was kilka elementarnych kwestii, które są absolutną podstawą funkcjonowania w klubie sportów walki.
Kultura w sportach walki to nie mit
1. ZMIENIAJ SWOJE OBUWIE
Niestety częstym zwyczajem, jaki spotkać można na sali treningowej, jest niezmienianie obuwia. Część osób uprawiająca sporty walki – zapasy i boks – uprawia swoje dyscypliny w butach w których przyszła na trening. Jest to całkowicie niedopuszczalne! Głównym przeciwwskazaniem są względy higieniczne – ktoś przynosi brud i bakterie z ulicy, a później zostawia go na podłodze, na której robimy brzuszki – kultura w sportach walki nie ma z tym wiele wspólnego. Niejednokrotnie spotkać można osoby, które chcą tak bardzo podkreślić wyjście na boks, że mają na sobie buty bokserskie.
Odwrotną sytuacją związaną z obuwiem, którą można zaobserwować w klubach sportów walki, jest chodzenie na bosaka po klubie. Przechodząc z szatni na salę, bosymi stopami wnosimy cały brud na matę. Nawet jeśli my trenujemy stójkę, to przecież często z tej samej maty korzystają parterowcy, a poza tym wiele elementów ćwiczeń wymaga też bliskiego kontaktu z podłożem.
Jeśli trenujemy na boso, to do poruszania się po klubie przygotujmy klapki lub japonki – sprawa pozornie podstawowa, lecz przez dużą część osób pomijana.
2. pIERZ SWÓJ STRÓJ
Kolejną rzeczą, na jaką nie zwraca uwagi wiele osób, jest… brudny strój. Sam/a sobie jesteś w stanie wyobrazić, jak nieprzyjemne może być starcie z osobą, która cuchnie przy samym przechodzeniu obok nas, nie wspominając o wejściu z nią w bezpośrednie starcie. Łatwo sobie wyobrazić, że kimono o gramaturze 450 gm, przepocone do ostatniej nitki na treningu, nadaje się tylko do prania.
Z racji, że nie powinno się przyspieszać schnięcia GI, warto zaopatrzyć się w drugie, jeśli trenujemy dzień po dniu. Dotyczy to nie tylko odzieży, ale i innych tekstylnych akcesoriów, takich jak bandaże bokserskie czy ściągacze na staw skokowy. Regularne pranie nie tylko podniesie komfort trenowania, ale i zapobiegnie rozwojowi bakterii i mikrobów.
A co, jeśli trenujemy MMA lub grappling, a odzież jest odprowadzająca pot? Wiele osób uważa, że grapplingowe spodenki lub rashguard z racji owej cechy, nie przesiąka również brzydkim zapachem… oczywiście, nic bardziej mylnego; odprowadzanie potu powoduje, że strój szybko schnie… a nie niweluje smród.
Dlatego też polecamy, niezależnie od dyscypliny, pojawiać się na każdym treningu w wypranym i czystym stroju – w przeciwnym wypadku możecie mieć duże problemy ze znalezieniem sparingpartnera, doczekać się reprymendy od trenera, a w skrajnym wypadku zostać wyproszonym z treningu!
3. ZDEJMUJ BIŻUTERIĘ PRZED TRENINGIEM
Wiele osób poza samym przykładaniem się do treningu, równie dużo uwagi poświęca swojemu wyglądowi. Nie ma w tym nic dziwnego, ale trzeba zwrócić uwagę na jedną kwestię – częstym, choć niewskazanym na macie widokiem są kolczyki w uszach i biżuteria na szyi.
Pierwszą i najważniejszą sprawą jest ta związana z bezpieczeństwem. O ile na treningu BJJ łatwo sobie wyobrazić następstwa niosące za sobą nie wyjęcia kolczyków z uszu lub twarzy… o tyle przy boksie czy kickboxingu tej wyobraźni często brakuje.
Istnieje realne ryzyko, że po zadanym przez przeciwnika ciosie kolczyk wbije nam się w szyje lub co gorsza rozerwie ucho w trakcie walki w klinczu. Biżuterię i ozdoby zostawmy w szatni, a jeżeli po wyjęciu kolczyków typu tunele/kanały chcemy zabezpieczyć dziurę w uchu przed naderwaniem, możemy zakleić małżowinę plastrem opatrunkowym.
Podobne zasady stosują się również do szeroko rozumianego sprzętu, który monitoruje naszą pracę organizmu w trakcie treningu – tego rodzaju akcesoria nie są nam niezbędne przy sportach walki. W przypadku biegania, zgadzamy się w stu procentach, że jest to bardzo skuteczna opcja pomiaru wydolności; jednakże w sportach walki można mierzyć ją inaczej.
Istnieją zupełnie inne metody odniesienia się do naszych wyników tlenowych, zaczynając od naszego samopoczucia w trakcie sparingów, a kończąc na specjalistycznym treningu tlenowym ukierunkowanym pod sporty walki. Dodatkowe akcesoria mogą tylko ulec uszkodzeniu w trakcie treningu lub ograniczać nasze ruchy.
W trakcie jednostki treningowej ukierunkowanej pod wydolność, możemy ustalić sobie parametry jakie musimy utrzymać, by później ocenić czy robimy progres lub musimy się bardziej postarać.
4. NIE UŻYWAJ USZKODZONEGO SPRZĘTU
Zużyty lub źle dobrany sprzęt treningowy to chyba najczęściej lekceważony punkt naszej listy sportowego savoir vivre’u. Wiele osób od samego początku oszczędza, kupując tani sprzęt w dużych sieciach sklepów sportowych – tego rodzaju instrumentarium treningowe najczęściej nadaje się tylko do rekreacyjnej zabawy, a nie regularnego trenowania.
Jeszcze inni nie wymieniają sprzętu przez lata… wychodząc z założenia, że jeśli rękawica nie ma dziury na wylot, to jeszcze się nadaje. W obu przypadkach nie chodzi nawet o sam savoir vivre związany z tym, czego wymaga kultura w sportach walki, ale o bezpieczeństwo osób trenujących. Sparingi w zniszczonych i zużytych rękawicach dają nam jasny sygnał, że, taka osoba, świadomie lub nie, nie liczy się z tym, że może zrobić krzywdę swojemu partnerowi.
Często zdarza się, że osoby kupujące nowy sprzęt wybierają jak najmniejszy rozmiar, żeby bardziej bolało sparingpartnera. Sam sprzęt – przez swoje zużycie – powoduje, że ciosy przechodzą bez odpowiedniej amortyzacji. Może to mieć destruktywny wpływ na zdrowie naszego sparingpartnera, ale i nas samych; łatwiej nie tylko o stłuczenia czy rozcięte łuki brwiowe, ale i sami możemy skończyć ze stłuczoną kostką lub wybitym nadgarstkiem. Co więcej, zużyty sprzęt może brudzić lub rozlatywać się w trakcie treningu – bardzo często zdarza się, że wypadające wypełnienie z rękawic zaśmieca salę treningową. W tym przypadku kultura w sportach walki ściśle wiąże się z szacunkiem do innych osób na sali treningowej.
Dobry klub, zatrudniający trenerów na poziomie, powinien być wyposażony w zapasowy sprzęt dla osób, które przychodzą na trening mając nieodpowiednie rękawice bokserskie czy ochraniacze piszczeli.
Trener, widząc zawodnika w zdezelowanych, zniszczonych rękawicach, powinien odesłać go do pracy na worku albo wypożyczyć sprzęt klubowy i zwrócić uwagę, że następnym razem taka osoba nie wejdzie na trening w starym sprzęcie.
Jeśli zastanawiasz się kiedy wymienić swój sprzęt treningowy przeczytaj nasz artykuł:
KIEDY TRZEBA WYMIENIĆ RĘKAWICE BOKSERSKIE?
5. DBAJ O SWOJĄ HIGIENĘ
Aspekt higieny osobistej jest stary jak świat – wiele osób najzwyczajniej na świecie nie ma w zwyczaju brać prysznica każdego dnia lub chociaż odświeżyć się przed treningiem. Niestety, nie ma na to uniwersalnej rady. Jednakże wyobraźmy sobie uczestnika treningu, który w upalny letni dzień przenosi w pracy ciężkie rzeczy, a potem prosto po pracy, bez umycia się, udaje się na trening.
Raczej nie musimy stawiać tutaj pytania, czy chciałbyś z kimś takim trenować. O kwestie podstawowe, takie jak higiena osobista, każdy powinien dbać bez zwrócenia uwagi współtrenujących. To już nie tylko kultura w sportach walki, ale kultura w pojęciu najbardziej elementarnym.
Panowie z ostrym, trzydniowym zarostem, powinni zdecydować się, czy “look” jest dla nich ważniejszy od trenowania, a jeśli jednak to trening jest ważniejszy, zadbać o to by broda nie kaleczyła inny biorących udział w treningu. Jest to szczególnie istotne w kontekście zapasów czy brazylijskiego jiu jitsu, gdzie ocierający zarost może wyjątkowo irytować.
Kolejnym aspektem, o który musimy koniecznie zadbać, są nasze dłonie. O ile w boksie i muay thai nie jest to kwestia pierwszej wagi, o tyle w brazylijskim ju jistu lub MMA musimy na to zwrócić uwagę. Przy chwytach za materiał od GI narażamy się sami na bolesną dolegliwość jaką jest zerwanie paznokcia.
Za długie paznokcie mogą też podrapać lub zranić naszego sparingpartnera, podobnie jak odciski dłoni podczas treningu bez kimon – w grapplingu czy zapasach. Z kolei przy uderzeniu otwartą dłonią w MMA narażamy drugą osobę na rozcięcie skóry, a w niefortunnym wypadku nawet na kontuzję oka.
Podobnie jest w kwestii aromatycznego jedzenia. Co powiecie na walkę w brazylijskim ju jitsu z osobą, która najadła się czosnku? No właśnie. Tak więc podarujmy sobie jedzenie intensywnego smakowo i zapachowo jedzenia przed samym treningiem – oszczędzimy sobie zgagi, a partnerowi treningowemu wdychania naszego nokautującego oddechu. Jeśli jednak nie masz wyboru lub nie możesz się powstrzymać, to przynajmniej umyj po jedzeniu zęby, zaopatrz się w gumy do żucia lub – w ostateczności – przynajmniej ostrzeż partnera treningowego o czymś takim. Każdemu może się zdarzyć, ale zdecydowanie nie warto robić z podobnych rzeczy rutyny.
6. Nie trenuj będąc chorym
Infekcje i choroby skóry są zmorą każdej sali treningowej. Problemy skórne oraz choroby są kwestią wymagającą dużej samodyscypliny. O ile w małych klubach, w których treningi odbywają się w kameralnych grupach, łatwo wychwycić osobę z tego typu problemem, o tyle w grupie 60-80 osób na sali jest to niemalże niemożliwe.
Za przykład niech posłuży zapalenie spojówek – wyobraźmy sobie sytuację, w której jedna osoba na treningu Muay Thai cierpi na taką dolegliwość…w efekcie połowa grupy, jeśli nie większość, w ciągu kilku dni będzie chorować na tę samą dolegliwość.
Innym problemem dotyczącym tego tematu jest np. półpasiec lub grzybica. Nawiązując do pierwszego punktu naszego artykułu, wyobraźmy sobie grupę MMA. Kilka osób przeszło przez siłownię bez obuwia; spośród czterdziestu, dwie lub trzy mają grzybicę lub półpasiec.
Po treningu grupa wymienia się z osobami, które będą brać udział w zajęciach BJJ. Efekt łatwy do przewidzenia. Dwie grupy zainfekowane i masa osób wykluczonych z treningu przez lekkomyślność raptem dwóch osób.
Sprawa wydaje się odległa dla każdego z nas. Nie jest jednak odosobnionym przypadkiem, gdy zawodowy lub amatorski fighter zaraził się na treningu grzybicą, której nie mógł wyleczyć przez długie miesiące. Każda szanująca się organizacja, której zależy na bezpieczeństwie swoich zawodników, nie dopuści takiej osoby do walki do momentu, aż nie pozbędzie się choroby w stu procentach. W efekcie taki zawodnik odcięty jest od swojego głównego źródła dochodu – to dobry dowód na to, żę kultura w sportach walki może mieć naprawdę duży wpływ na tych, z którymi dzielimy matę. Dlatego pamiętajmy o tym i traktujmy nasze dolegliwości odpowiedzialnie; jeśli cierpisz na dolegliwości skórne lub wirusowe, daruj sobie treningi aż do wyleczenia.
7. MASZ RANĘ? zATAMUJ KRWAWIANIE
Kwestia poruszona w tym punkcie jest chyba najważniejszą spośród wszystkich wymienionych w tym artykule, choć często też najbardziej bagatelizowaną. Dlaczego jest to aż tak istotne? Nigdy nie wiemy czy osoba której leci krew, nie jest nosicielem np. HIV lub innych chorób przenoszonych we krwi. W przypadku krwotoku powinniśmy szybko zatamować miejsce z którego się ona wydobywa i nie wchodzić z powrotem na matę lub ring, aby nie narażać innych. To już nie tylko kultura w sportach walki, a sprawa bezpośrednio dotycząca bezpieczeństwa. Co więcej, skaleczenia i zadrapania mogą łatwo ulec infekcji i pozornie niewielka rana może skończyć się bolesnym stanem zapalnym, który wymagać będzie leczenia antybiotykami, a nas wykluczy z treningów na dłuższy okres.
Kolejnym aspektem związanym z ranami jest kwestia higieny i konserwacji sprzętu. Plecionka kimona do BJJ bardzo łatwo wsiąknie krew ale już nie tak łatwo nią z niego wywabić. Pomijając już nawet aspekt bezpieczeństwa, zakrwawiony strój jest najzwyczajniej nieestetyczny i zniechęcający do pracy w parze z taką osobą.
Trenując sporty walki, nie zamieniajmy klubowej maty w krwawą łaźnię, a kwestię kontuzji i uszkodzeń ciała w trakcie treningu traktujmy odpowiedzialnie.
Dbałość o etykietę sportów walki i o higienę osobistą pozwoli nam i znajomym z treningów uniknąć chorób oraz innych dolegliwości, co w praktyce przełoży się na większą systematykę treningów i lepsze sportowe wyniki.
Czy kultura w sportach walki to coś, co diametralnie różni się od korzystania ze zdrowego rozsądku i racjonalnych zachowań, które bierzemy pod uwagę w codziennym życiu? Niekoniecznie. W telegraficznym skrócie cały klubowy savoir-vivre dotyczy tego, żebyś starał się nie robić tego, z czym sam nie chciałbyś się spotkać w klubie.
My żyjemy sportami walki, a Ty? Jeśli tak, bądź z nami, śledź sprzętowe nowości, porady i promocje. Odwiedź nasze profile na Facebooku i Instagramie i zapisz się do naszego newslettera.
Zespół MMAniak.pl
To są zasady regulaminu na sali a nie savoir-vivre’u. Takie rzeczy powinny być oczywistościami, o których winna informować tabliczka przed wejściem na salę. Tej miękkiej, społecznej strony treningu w klubie tutaj nie poruszono i się zawiodłem.
Przeczytałem artykuł ale dalej nie wiem jak się zachować na pierwszym treningu ani co się zwykle robi po wyjściu z szatni i wejściu na salę. Tym bardziej że wybieram się do klubu, w którym nie znam bezwzględnie nikogo. Nie mam pojęcia jak zareaguje obecna, zasłużona grupa, która przyszła na swój trening i czy czasem nie zaburzę im jakiejś wewnętrznej hierarchii i klimatu jaki zdążyli sobie wykształcić.
Ani czy te treningi wyglądają jak na siłowni gdzie każdy po prostu przychodzi, pokazuje pani z recepcji karnet i idzie do szatni a dalej już na salę ze sprzętem zrobić swoje, założyć słuchawki, nie odzywać sie do nikogo i wyjść jak gdyby nigdy nic czy raczej trzeba z każdym nawiązywać koleżeńską relację a brak przedstawienia się całej grupie może być źle potraktowany. To są naprawdę dobre pytania, na które artykułu w internecie nie ma.