Wstęp
Bluzy, koszulki czy czapki z logo ulubionej drużyny lub organizacji sportowej to obiekt pożądania każdego szanującego się fana. Sprzedaż tego typu gadżetów potężnie zasila kasę organizacji lub drużyn. Jedne decydują się produkować fanty we własnym zakresie, a inne udzielają licencji.
Jaka potęga tkwi w licencjach przekonał się już George Lucas, gdy w latach siedemdziesiątych zrezygnował z części swojego wynagrodzenia reżyserskiego na rzecz zachowania wszystkich praw do merchandisingu Star Wars. O sukcesie sprzedażowym, jaki osiągnęły gadżety gwiezdnej sagi, nie trzeba chyba nikogo przekonywać albowiem Lucas zgarnął z tego tytułu wielokrotność dochodów płynącą z samych filmów.
Wróćmy do świata sportów walki. Gdy w 1993 roku Art Davie i Rorion Gracie zakładali UFC ich uwaga skupiała się na sportowych aspektach wydarzenia, które miało wyłonić najlepszego zawodnika i dominującą dyscyplinę sportów walki. Zawodnicy często walczyli w uniformach rodem ze swoich dyscyplin jak judogi, karategi, spodenki do Muay Thai, czasem spodenki do Vale Tudo – wtedy jeszcze niemarkowe.
Od strony fanów całość jeszcze raczkowała i tzw. „merch”, w postaci koszulek z logo UFC lub innych marek związanych z MMA, jeżeli w ogóle był to raczej lichy, o porządnych spodenkach do MMA nie wspominając. Nikomu jeszcze wtedy się nie śniło, że biznes odzieżowy oparty na MMA osiągnie takie rozmiary jak dziś…
WOLNA AMERYKANKA w UFC
Wszystko zmieniło się w momencie kiedy za sterami organizacji UFC usiadł Dana White z braćmi Fertitta. Profesjonalne podejście i determinacja firmy Zuffa wyprowadziła MMA z podziemia i pozwoliła pukać tej dyscyplinie do głównego nurtu sportowego. Naturalnym jest, że wzrost popularności dyscypliny, jaką są mieszane sztuki walki, pociągnął za sobą rzesze przedsiębiorców z branży odzieżowej, którzy poczuli swoją szansę na zarobek. Na amerykańskim rynku pojawiły się takie marki jak Full Contact Fighter, Sprawl, kultowy swego czasu Tapout czy legendarny acz już nieco zapominamy w Polsce Bad Boy.
Dobrze pamiętam czasy, w których za oryginalne spodenki Vale Tudo z oczami na tyłku, tej marki, nie jeden dałby się posiekać. A tak na marginesie, wiedzieliście, że to właśnie firma Sprawl jako pierwsza wprowadziła luźne spodenki do MMA które, niebyły boardshortami rodem z surfingu?
Swoje siły w branży sprawdzali także zawodnicy UFC, którzy próbowali przekuć popularność z oktagonu na sprzedaż odzieży, czego doskonałym przykładem był Tito Ortiz ze swoim Punishment Athletic lub nico później Dan Henderson z Clinch Gear. Dla wielu starszych fanów i trenujących sporty walki to były złote czasy, mnogość i rozkwit marek był ogromny, aczkolwiek w Polsce nie wszystko było dostępne. Warto też nadmienić, że po drugiej stronie globu swoje triumfy święciła organizacja Pride, tam z kolei prym wiodły marki brazylijskie jak Hunter, Gameness, Vitamins & minerals, HDB, Koral czy Red Nose, ale to już temat na inny wpis. 🙂
W tamtych czasach UFC zadbało, aby skapitalizować swoją popularność i wypuszczało kolekcje odzieży sygnowanej własnym logo. Natomiast jeżeli inne marki chciały się pojawiać w oktagonie UFC musiały wnosić opłaty licencyjne na rzecz organizacji należącej do Zuffy. Okresem na który warto zwrócić uwagę był przełom 2005 i 2006. W 2005 UFC wyemitowało w Spike TV pierwszy sezon reality show The Ultimate Fighter. Sama formuła, jak i finałowa walka, Forresta Griffina ze Stephanem Bonnarem wyniosła popularność programu i organizacji w kosmos. Niedługo potem głównym partnerem odzieżowym TUFa została marka Tapout.
Czytałem kiedyś wywiad z jednym z twórców marki i jak to określił: ‘z firmy, która sprzedawała swoje wyroby „z auta” przed halami, gdzie odbywały się zawody, stali się globalnym brandem, który nie wyrabiał z zaspokojeniem popytu.’ Drugim ważnym wydarzeniem z tamtego okresu było powstanie marki Venum – małej acz pomysłowej i dynamicznie rozwijającej się firmy z kraju w którym MMA było zakazane – Francji. Jak się zapewne domyślacie, na tej marce skupimy się nieco później.
Dynamiczny rozwój organizacji UFC nie przeszedł koło nosa także gigantom branży odzieżowej, czego przykładem był kontrakt GSP z Under Armour. Logo UA nigdy co prawda nie pojawiło się Octagonie UFC, ale firma mocno podpierała się wizerunkiem mistrza wagi półśredniej. Na koniec wisienka na torcie, czyli kontrakt ówczesnego mistrza LHW Jona Jones z największą firmą sportową na świecie – NIKE, charakterystyczna łyżwa błysnęła wreszcie w klatce najbardziej prestiżowej organizacji MMA…
ERA UNIFORMIZACJI
Wszystko co dobre szybko się kończy i tak w 2014 UFC ogłosiło swój deal z Reebokiem. Popularna marka sportowa miała dostarczać zarówno odzież treningową, jak i codzienną dla organizacji/zawodników i fanów. Jak twierdził sam prezydent UFC kontrakt ten miał „pomóc” zawodnikom nie martwić się o sponsorów… Inna sprawa, że współpraca z jedną z największych firm odzieżowych na świecie podnosiła prestiż organizacji i coś mi się wydaje, że była doskonałym argumentem negocjacyjnym przed nadchodzącą sprzedażą Zuffa jednemu z większych holdingów zajmujących się branżą rozrywkową.
Sam kontrakt został przyjęty raczej bez entuzjazmu zarówno przez zawodników UFC, jak i fanów MMA. Wielu fighterów, którzy pojawiali się na głównej karcie skarżyło się, iż ta współpraca dosłownie „zabiera jedzenie z ich stołów”. Znaczna część fanów twierdziła, że UFC straciło swój koloryt i firma spoza branży nie podoła designersko… O gustach się nie dyskutuje, więc opinię o wyglądzie kolekcji Reebok x UFC zostawiam Wam.
Ale znaczące wpadki marki to już niezaprzeczalne fakty, jak chociażby koszulka „Anderson Aldo The Spider”, bluza sygnowana nazwiskiem McGregora z flagą USA, czy koszulka którą pogrążyli się w oczach irlandzkich fanów wycinając fragment zielonej wyspy… Dodam też, że w kraju nad Wisłą możliwości nabycia produktów z kolekcji UFC były mocno ograniczone.
Koniec końców największymi przegranymi tego układu zostali mniejsi gracze na rynku odzieżowym. Marki odcięte od możliwości reklamowania się w Octagonie UFC albo powoli zaczęły znikać z krajobrazu mieszanych sztuk walki albo imały się różnych chwytów, aby pozostać w świadomości fanów MMA. Logo Tapout pozostaje już w pamięci wyłącznie tych nieco starszych fanów, chociaż na zniknięcie tej marki miała też wpływ tragiczna śmierć jednego z założycieli firmy – Charles’a „Mask” Lewis’a. Brazylijskie marki jak Koral skupiły swoje wysyłki na niszy, jaką jest BJJ.
Hayabusa, Jaco czy Bad Boy w dalszym ciągu istnieją, ale czasy ich chwały przeminęły i to raczej bezpowrotnie. A ogromna część firm najzwyczajniej zniknęła. Ale jak to mówią „trudne czasy kreują też twardych ludzi”. Jedna ze wspomnianych przeze mnie wcześniej firm, mimo trudności w branży, rozwijała się bardzo dynamicznie…
UMARŁ KRÓL, NIECH ŻYJE KRÓL
Ponad 1,5 miliona obserwujących na Facebook’u, chwytająca oko odzież i fightwear, mnóstwo bogatych kolekcji, produkcja sprzętu zaspokajającego potrzeby adeptów wszystkich sztuk walki od BJJ przez Muay Thai po MMA, kontrakty z czołowymi przedstawicielami tych dyscyplin i prestiżowy sponsoring najlepszych bokserów pokroju Lomachenki. Nic zatem dziwnego, że kiedy deal Reebok’a z UFC wygasł 2020 roku w szranki o miano partnera technicznego UFC stanęła marka VENUM.
I stało się, umowa z nowym partnerem technicznym weszła w życie w 2021 roku. To co wyróżnia ten układ to fakt, że, Venum jest marką, która specjalizuje się w sprzęcie do sportów walki, w przeciwieństwie do Reeboka który ma charakter raczej ogólnosportowy. Wydaje mi się, że Venum zdecydowanie lepiej rozumie potrzeby zawodników, jak i samych fanów, zwłaszcza tych trenujących. A dla zawodników nie bez znaczenia jest fakt, że dostali podwyżki.
Sama kolekcja Venum UFC designersko nieco nawiązuje do swojej poprzedniczki, ale jak wspominałem, moim zdaniem marka zdecydowanie lepiej rozumie potrzeby zarówno zawodników, wypuszczając rożne modele spodenek do MMA, w tym tzw. Gladiator Cut (z dłuższym rozcięciem po boku), jak i fanów gdzie w kolekcji odzieży, w tym bluz czy koszulek mamy linie „authentic” i „replica” (bardziej przystępną cenowo). Jeżeli jesteś fanem UFC i marki Venum to serdecznie zapraszam Cię przejrzenia naszej oferty na odzież sygnowaną logo tej organizacji!
My żyjemy sportami walki, a Ty? Jeśli tak, bądź z nami, śledź sprzętowe nowości, porady i promocje. Odwiedź nasze profile na Facebooku i Instagramie i zapisz się do naszego newslettera.
Ze sportowym pozdrowieniem,
Kuba Lejwoda
Zespół MMAniak.pl